Witajcie kochani!
Bądź co bądź u mnie wkurw na maxa. Nie to, że robota na budowie nie idzie, bo idzie.
Elektryk zawitał do nas z 3 tygodniowym opóźnieniem. A do tego z pretensjami, że "nawymyslali sobie". I jeszcze skrytykował każdego poprzedniego fachowca. To to źle, to tamto.
W czwartek ruszamy z tynkami.
Chciałabym się z wami podzielić jednym przemyśleniem , a mianowicie nie bierzcie na budowe rodziny. Ja przez to straciłam kupę nerwów, a co się nasluchalam i przy okazji dowiedziałam to moje.
Rodzinę następnym razem to zaprosze na kawe, na pewno nie na budowe. Lepiej zapłacić obcemu niż swojemu, bo obcy zrobi swoje na czas, a rodzina przy okazji pokomentuje i obgada!
No cóż...
Miłej niedzieli!